دانلود کتاب Od magii do psychotroniki czyli ars magica
by Michał Komar, Lech Stefański
|
عنوان فارسی: از سحر و جادو به psychotroniki است که ars magica |
دانلود کتاب
جزییات کتاب
http://rs.maszyna.pl/~boberov/Kippin/018-Ars%20magica/018-ind.htm
Psychotronika to stosunkowo młody odłam parapsychologii,jako że ściśle związana jest ze stosowaniem odpowiednio czułych przyrządów. Nazwę tą „usankcjonowano”i zdefiniowano w 1973r.w Pradze-nomen omen mieście,podobnie jak Toledo,skupiającym od wieków w swoich murach magów,których-nie wliczając szarlatanów-nazywa się dziś parapsychologami,ekstrasensami lub biofizykami. Poprzez właśnie biofizykę psychotronika zaczyna rozkwitać na właściwych torach. To wymierne i naukowe badanie zjawisk psi było i jest dziedziną żmudną,trudną i czasochłonną,narażoną często na pośmiewisko i dlatego tez dawniejszym badaczom należy się hołd za upór, poświęcenie i nie uleganie przeciwnościom, a i mającym przecież do dyspozycji o wiele gorsze środki techniczne. Współcześnie zajmuje się też tym fizyka kwantowa,która może w dalekiej przyszłości będzie np. jedną ze specjalizacji medycznych.
Owa książka wydana była w 1983r,a więc raczej niedawno,lecz przez te właśnie kwanty jest już troszkę historyczna. Bo dzisiaj możemy sobie wziąć na warsztat Hawkwinga, Mitchella, Bradena,nawet Mahariszę Yogi,czy choćby Clarke'a z R,Sheldrake'iem na czele,którym to zresztą, jak i tematowi Nielokalności Umysłu, poświęca się wiele miejsca nie tylko w literaturze ale i muzyce(np.Yello,tak na marginesie się przypomniało,jedną ze swoich niesamowitych płyt zadedykował właśnie konkretnie tym ludziom i N.U). Nikt zjawisk psi nie nazwie dziś czarami,chyba,że totalny głąb.
W książce za dużo jest o dermooptyce,może ze względu na to,że córka Stefańskiego miała do tego talent. Niemniej podnudziło mnie to.
Ektoplazma-ciekawiło mnie to zawsze,ale chyba bardziej moje wyobrażenie o jej dziwności,bo uważam to w 99% za kit. Uwierzę dopiero gdy ją zobaczę i pomacam. A poświadczenie autentyczności tego zjawiska przez np. S.I.Witkiewicza i Żeleńskiego na mnie nie działa. Mało wiarygodne pijaki. Gdybym ja miała we krwi tyle absyntu i wynalazków co oni,to tez bym pewnie widziała jak z czyjegoś nochala wyłazi ektoplazma.
Za to mało było o pamięci wody,co mnie szczególnie ciekawi,bo uważam ją za cud kosmosu,żywą i czującą „istotę”,no ale nie ważne, bo akurat w tym zaspokajają mnie badania M.Emoto,honorowego zresztą członka”Nieznanego Świata”.
Hipnoza. Również drobiazgowo przerobiona przez autorów. Przeleciana przeze mnie pobieżnie,bo nie mam przychylnego do niej nastawienia,gdyż lubię działać w „pojedynkę”.Aczkolwiek jedna z jej odmian,atrapa świadomego śnienia,może przynieść ciekawe doświadczenia. Świadome śnienie jest jak dla mnie trudne do osiągnięcia,ale jego namiastka- hipnotyczny autopodstęp(tak to sobie nazywam), odnosi skutek po czasie ćwiczeń. Możemy po prostu sobie zaplanować” tematykę” snu. Mianowicie przed snem przyglądamy się,”hipnotyzujemy się” widokiem zdjęcia,rysunku,mandali,konstrukcji,czy choćby ładnemu widoczkowi wyciętemu z gazety,co tam kto sobie zachce,wkładamy to pod poduszkę i zapewniam,że po pewnym czasie się udaje. Możemy tez skorzystać z innej porady Stefańskiego, czyli : ktoś np. nam bliski wkłada do koperty jemu tylko wiadomy „temat”,my wsuwamy to pod swoją poduszkę,rano się budzimy i dopiero po opowiedzeniu snu zaglądamy do koperty. Tej kwasi-telepatycznej sugestii snu jeszcze nie próbowałam,pozostaje zatem znowu uzbroić się w cierpliwość i ćwiczyć.
Ogólnie książka minimalnie przeżytkowa ,ale i tak bardzo pożytecznym bodźcem jest.